Na początku listopada byłem w miejscu, w którym nie ma znaczenia, czy lakier metalik, czy zwykły, czy hybryda trzyma się paznokci, czy kurs franka spadł, czy poszedł do góry, czy w trawniku są chwasty, czy awokado w dyskoncie znowu twarde… To miejsce to Pakistan, czyli kraj totalnych skrajności. Z jednej strony 80% bezrobocia i bieda, a z drugiej przepych dla najbogatszych.
Na wyjeździe byłem z moimi przyjaciółmi, z którymi od ponad 2 lat pomagamy najbiedniejszym w Pakistanie. Aż do listopadowego wyjazdu znałem tamto miejsce jedynie ze zdjęć, relacji kolegów i wszechobecnych potrzeb ludzi tam mieszkających. Byłem podekscytowany na samą myśl, że tam będę.
Odwiedziliśmy sierociniec, który wspieramy. Po chwilach zabawy, wręczeniu prezentów zapytaliśmy dzieci, jakie mają marzenie. Padło wtedy: chciałybyśmy iść do McDonald’s. To było proste, marzenie spełnione!
Byliśmy też w kilku fabrykach cegieł – czyli legalnych obozach pracy. Właściciele tych fabryk chętnie pożyczają pieniądze ludziom najbiedniejszym. Umowa pożyczki jest taka, że dług można odrobić w fabryce. Niestety, system spłat jest tak ułożony, że mimo lat pracy nie da się spłacić długu. Na tym wyjeździe uwolniliśmy kolejną już 29 rodzinę, spłacając za nich u notariusza dług w wysokości 2000$. Odwiedziliśmy również jedną rodzinę, która pracowała w fabryce 31 lat i ponad rok temu została wykupiona. Sadiq, jego żona i 3 dzieci. Zobaczyć ich na wolności, to coś bezcennego.
Nie wszystkich da się uwolnić… wtedy otwieramy szkoły na terenach fabryk zatrudniając nauczycieli, żeby chociaż trochę pomóc tym niewinnym dzieciom wplątanym w „zabawy” dorosłych. Dzięki temu dzieci oprócz pracy (dzieci odkąd chodzą, zaciągane są do ciężkiej fizycznej pracy) dostają chociaż trochę edukacji na przyszłość. Dodatkowo udało się wywiercić kolejną studnię (82 metry) z czystą wodą, bo te które tam zastaliśmy, dają trującą wodę.
Wyjazd był:
• trudny – nie da się odzobaczyć tego, co raz się zobaczy, a tych trudnych obrazów było zbyt dużo…;
• mało bezpieczny – nie wszyscy lubią to co robimy;
• dający satysfakcję – wszystko, cokolwiek tam się robi (nawet najmniejsze rzeczy), przynosi ogromną zmianę, niekiedy dla całych społeczności!