Ola: Jak rozpoczęła się twoja przygoda z finansami? Zaczynałeś od studiów?
Michał: Nawet jeszcze wcześniej, bo kończąc gimnazjum. Jak mówię o tym ludziom, to patrzą się na mnie jak na jakiegoś freaka. Już w gimnazjum wiedziałem, że będę księgowym. Pamiętam, że pojechaliśmy z nauczycielką na badanie preferencji i wyszło mi, że powinienem siedzieć w finansach, rachunkowości i analityce. W tamtych czasach wyobrażałem sobie księgowego jako taką osobę, która siedzi, podpisuje jakieś papierki, ma własne biuro i jest to delikatna, lekka, fajna robota. Wybrałem już wtedy liceum kierunkowe o profilu ekonomiczno-administracyjnym i kontynuacją tego były studia. To były czasy kiedy jeszcze po studiach pracodawcy wymagali, żeby ktoś miał 25 lat i jednocześnie 30 lat doświadczenia. Trochę ciężko było znaleźć pracę, ale udało się powolutku przez jakieś praktyki, staże czy zastępstwa budować tę wiedzę praktyczną. Około 2012 i 2013 roku rozpoczął się boom na shared service center, czyli centra usług wspólnych, więc na początku pracowałem w innych firmach jako junior accountant, potem w Accounts Payable, następnie Accounts Receivable. I tak od 2018 roku jestem związany z naszym Össurem. Tutaj znalazłem swoje miejsce.
Dlaczego zdecydowałeś się na pracę w shared service?
Na początku trochę z niewiedzy. Pracowałem w małych i średnich wielkościach firm w księgowości. Nie za bardzo można było wówczas gdziekolwiek złapać pracę. Miałem mało doświadczenia. Dowiedziałem się pewnego razu, że otwiera się coś w rodzaju księgowego dla bardzo dużej, międzynarodowej firmy. Nie miałem wtedy pewności, wiedzy, ani żadnego wyobrażenia jak wygląda praca w korporacji. Było to moje pierwsze zderzenie. Praca na open space, podejście mocno procesowe itp. Gdzieś jednak się w tym wszystkim odnalazłem.
Czym różni się praca w shared service od pracy w mniejszej firmie?
Shared service jest dość kompleksowym podmiotem, w sensie świadczenia usługi. Księgowy musi mieć wiedzę rozległą. Inne mniejsze firmy mają mniejszy przemiał dokumentów księgowych i podział obowiązków jest bardziej stricte, gdzie główna księgowa odpowiada za większość raportów i dopieszczenie tych wszystkich aspektów. Tutaj w shared service ilość dokumentów jest zatrważająco większa mimo, że dzielimy się często na procesy i na spółki. Praca jest o wiele bardziej rozwijająca. Tyle co się nauczyłem w Össurze przez te ostatnie 3 lata, można porównać z wiedzą, którą zdobywałem przez resztę lat w tym zawodzie, czyli jakieś 9 lat.
Możesz coś więcej opowiedzieć o wspomnianym rozwoju? Bardzo dużo nauczyłeś się w stosunkowo krótszym czasie niż dotychczas.
Jeżeli chodzi o korporacje to możliwości rozwoju są nieporównywalnie większe, niż w małych firmach. Struktura awansu czy to poziomego, czy pionowego, jest mocno rozbudowana. Wchodząc byłem księgowym i miałem swojego supervisora. Obecnie pojawiła się potrzeba na rolę koordynacyjną, czyli taką pomiędzy księgowym a supervisorem, z której ja skorzystałem. Wskoczyłem na to miejsce, co było dużym wyzwaniem, ale jak najbardziej się powiodło. Obecnie mamy też managera, który jeszcze bardziej rozciągnął nam tę ścieżkę, bo nasz zespół się rozrasta. W międzyczasie pojawiły się stanowiska specjalistów do spraw VAT, specjaliści do podatków najróżniejszych, stanowiska projektowe. Ta struktura tak bardzo się rozrasta i daje tak wiele możliwości rozwoju, że każdy znajdzie coś dla siebie.
Wspomniałeś tu o swoim stanowisku koordynatora, ale nie powiedziałeś nam jeszcze o swojej najnowszej roli. Jak to się stało, że zostałeś suprevisorem?
Wyszło to trochę naturalnie. To też jest kolejna zaleta pracy w centrum usług wspólnych, bo stanowiska, które się tworzą, wynikają bezpośrednio z jakiejś nowopowstałej potrzeby. Właśnie widać to na przykładzie koordynatora - koordynator był potrzebny żeby odciążyć supervisora i żeby trzymać pieczę nad całym zespołem od strony operacyjnej.
Koordynator był trochę przedsmakiem supervisora. Podejmowałem jakieś pierwsze decyzje i miałem ogląd na cały zespół. Troszeczkę uczestniczyłem w takich spotkaniach już na wyższym szczeblu supervisorów czy nawet managerów. To naturalnie przygotowywało mnie do tej roli. Szczerze mówiąc, nawet nie zauważyłem kiedy po dwóch latach, poszedłem na wewnętrzne spotkanie rekrutacyjne. Nie do końca wiedziałem, czy chcę wziąć udział w tej rekrutacji, bo nie byłem pewny czy mam umiejętności miękkie, żeby być supervisorem. Natomiast bardzo pozytywnie zaskoczył mnie odzew mojego zespołu, który mówił, abym aplikował. Przekonywano mnie, że ja naturalnie na to stanowisko pasuje oraz, że przez te 2 lata, wyrobiłem w sobie niezbędne umiejętności. Poszedłem na rozmowę rekrutacyjną i mam wrażenie, że przeszła bardzo lekko. Nie była dla mnie jakimś problemem. Okazało się że te umiejętności zdobywane na stanowisku koordynatora pozwoliły mi naturalnie wejść w rolę supervisora.
Co byś poradził osobie, która dopiero rozpoczyna swoją przygodę w księgowości żeby mogła się rozwijać jak Ty?
Myślę, że pierwsze co spowodowało, że troszeczkę się wyróżniłem to było podejście. Trzeba mieć pozytywne podejście i starać się, teraz to popularne słowo, challengować jednak większość decyzji. Nie bać się. Zmiany mogą pojawić się najróżniejsze. Czasami są to zmiany nie do końca po naszej myśli, ale trzeba starać się podejść do tego pozytywnie i znajdywać dobre strony. Trzeba podejmować wyzwania. To powoduje, że również ludzie, z którymi współpracujesz, chłoną tą pozytywną energię i z nimi również lepiej się współpracuje. Z takim podejściem jesteśmy w stanie stawić czoła każdemu problemowi, rozwiązać go lub znaleźć inne środki zastępcze, które mogą doprowadzić nas do celu. Myślę, więc że przede wszystkim postawa. Postawą można bardzo wiele osiągnąć.
Druga sprawa to nie zatrzymywać się jeśli chodzi o rozwój własny. Shared service daje możliwości rozwoju, są na to fundusze – wystarczy zgłosić takie zapotrzebowanie. W moim przypadku było tak, że ja również rozwijałem się na własną rękę, głównie poprzez czytanie książek i artykułów czy rozmowy ze znajomymi z tej samej branży. Jeśli czegoś nie wiemy, to warto dopytać, poszukać informacji, starać się zrozumieć wszystko, co robimy i chłonąć wiedzę, bo nigdy nie wiadomo czy za kilka lat nie okaże się, że jednak czujemy się lepiej w innej roli, a wiedza, którą przy okazji zdobywaliśmy, idealnie pasuje i pozwoli więcej zyskać na starcie.
Mógłbyś skrótowo na zakończenie opowiedzieć, co można napotkać w każdym z obszarów? Jesteś książkowym przykładem jak taka kariera powinna przebiegać, czyli AP (Accounts Payable), AR (Accounts Receivable), a później GL (General Ledger).
Jeżeli patrzymy z perspektywy księgowego, to AP było zderzeniem z księgowością praktyczną. Z sentymentu wspominam to jako najciekawszą rolę, bo wtedy wszystko było nowe. To były czasy kiedy zasady podatkowe były troszeczkę inne i trzeba było pamiętać przy każdej fakturze o zasadach kiedy odlicza się VAT, kiedy powstają koszty, kiedy coś nie jest kosztem uzyskania przychodu itp. AP na pewno jest bardzo fajne jeśli chodzi o taki początkowy rozwój, zaznajomienie się z dokumentacją jaka przychodzi do firmy, poznanie podstaw - co jest kosztem, a co nie jest. Tu jest także pierwsza styczność z podatkiem od towarów i usług.
Następnie fajnie było w AR, bo AP było od strony „my kupujemy – my płacimy”, a AR to „ktoś od nas kupuje, a my musimy rozliczyć nasze płatności”, więc nagle przeskok w drugą stronę. Fajnie, że można było skonfrontować tę wiedzę z AP właśnie z AR, czyli księgowością kiedy to my dostajemy wyciągi bankowe, musimy czasem przypilnować tych płatności, wysłać monity do odbiorców żeby płatności zostały uregulowane. To było ciekawe. Pilnowanie płynności finansowej naszej spółki na pierwszej linii.
Potem GL – szczerze mówiąc nie zgłosiłem się do GL, tylko do AP, bo uważałem, że nie jestem jeszcze gotowy do GL, ale zostałem wyłoniony przez supervisorów i to trwa do tej pory. Cała wiedza z AP i AR bardzo się tu przydała. Myślałem początkowo, że GL może mieć z tym mniej wspólnego. Ten przeskok jest naprawdę przeogromny, kiedy ma się pod sobą opiekę nad całą księgowością danej spółki. Tutaj jest wszystko ciekawe. Tu w GL nie możemy narzekać na nudę, więc skrzywdziłbym inne procesy gdybym powiedział, że jakiś jeden wydzielony z GL jest najciekawszy. Tutaj niemal każdego dnia mogłem poznawać coś nowego. Nagle ktoś wrzuca jakiś temat, okazuje się że nigdy się nad tym nie zastanawiałem, trzeba zrobić burzę mózgów i znowu nowych rzeczy można się nauczyć.
Tak jak już wspominałem, każdy może znaleźć dla siebie. Na pewno nie można narzekać na nudę.
*** *** *** *** *** *** *** ***
W imieniu Michała zachęcam do podjęcia i spróbowania pracy w naszych Finansach. Na zakończenie zapraszam do przeczytania kilku słów o Finansach i firmie, okiem naszego dyrektora generalnego Nicoalia:
W kilku słowach o Finansach
Finance Shared Services, czyli Finansowe Centrum Usług Wspólnych w Demant składa się z tradycyjnych procesów obejmujących rozrachunki z odbiorcami (AR), rozrachunki z dostawcami (AP) i Księgę Główną (GL). Krótko mówiąc, AR zajmuje się naszymi klientami i bankami, AP obsługuje przychodzące faktury i wierzycieli, a na koniec GL przekazuje dane do centrali. Oprócz tych procesów mamy również bardziej wyspecjalizowane funkcje, takie jak kontroling biznesowy oraz procesy i projekty finansowe. Typową karierą w finansach byłoby rozpoczęcie pracy w AR lub AP w celu zdobycia wiedzy i zrozumienia rachunkowości, a następnie przejście do GL, gdzie zadania są bardziej złożone. Oczywiście możesz również zrobić wspaniałą karierę w AR lub AP bez przechodzenia do GL, albo specjalizując się w tych obszarach, albo kontynuując karierę jako lider. Naturalnym następnym krokiem po GL byłby albo business controlling, który zapewnia umiejętności analityczne i wiedzę biznesową, albo finanse procesów i projektów, jeśli chcesz połączyć finanse i umiejętności informatyczne, gdy ten zespół wdraża nasze systemy finansowe.
Jak się rozwinęliśmy?
Tak naprawdę zaczynaliśmy w 2014 roku oferując usługi finansowe tylko kilku polskim podmiotom i Szwajcarii. Następnie w 2015 roku dołączyły do nas kolejne zespoły m.in Quality Assurance & Regulatory Affairs, Software Solutions, R&D Diagnostics i Össur, co rozpoczęło naszą podróż. Z biegiem lat do Działu Finansów dołączyło więcej krajów i tak obecnie obsługujemy 38 podmiotów, w 9 krajach. Łącznie jest nas 430 osób, pracujących w sektorze usług biznesowych – jednak wierzymy, że możemy zrobić znacznie więcej, aby wspierać naszych kolegów na całym świecie.
Nicolai Ryfos - dyrektor generalny