Karolina: Paweł, opowiedz nam trochę o swojej roli i obowiązkach jakie pełnisz na stanowisku Software Solutions Architect.
Paweł: Cześć, moja rola w organizacji jest dosyć złożona i mocno różni się w zakresie codziennych obowiązków od, na przykład, roli Software Architektów. Zwłaszcza teraz, gdy zespoły SWS przeszły na SAFe. Ale odpowiadając bardziej bezpośrednio na Twoje pytanie, to przede wszystkim muszę posiadać ogólne rozeznanie na temat praktycznie wszystkich projektów, jakie toczą się w ramach pracy zespołów SWS. Począwszy od naszego fitting softwaru, przez aplikacje mobilne, aż po wszystkie serwisy, jakie mamy teraz w chmurze. Dbam o to, aby cały ekosystem produktów jakie wypuszczamy, był ze sobą dobrze powiązany i przygotowany na ewentualne przyszłe wyzwania.
Jakie są Twoje punkty styku z zespołem? Z kim najczęściej pracujesz?
Biorąc pod uwagę mowy model pracy w SAFe jestem zaangażowany we współpracę z SAFe Product Menagerami, SAFe System Architektami, Architektami z SET i AES oraz różnymi Architektami z Global IT. Myślę, że jeszcze kilka stanowisk bym na tą listę spokojnie wcisnął. Poza tym współpracuje naturalnie z innymi członkami SWS LT (SWS Leadership Team) którego jestem częścią. To pokazuje właśnie jeden z aspektów złożoności mojej roli, będąc zaangażowanym w wiele projektów automatycznie mam do czynienia z dużą liczbą osób pracujących przy różnych etapach tych projektów.
Jak Twoja praca rozkłada się w kontekście współpracy z zespołami, a biznesem?
Ciężko to tak oszacować liczbowo, ale myślę, że to jest ¼ czasu na pracę z biznesem i ¼ na pracę z zespołami. Pozostały czas dzieli się między najróżniejsze inicjatywy wynikające chociażby z bycia w zespole SWS LT, gdzie na bieżąco staramy się usprawniać pracę zespołów oraz podejmujemy szereg innych wspólnych inicjatyw o globalnym charakterze, cześć z nich wychodzi często poza obszar SWS. Dodatkowo po przejściu na SAFe dostaliśmy (Software Solutions Architekci) rolę Business Ownerów w poszczególnych SAFe ARTach, co dało nam bezpośrednią możliwość wpływania na to, jak ostatecznie będą wyglądały nasze produkty. To bardzo pozytywna zmiana.
Brzmi to wszystko dosyć kompleksowo, jak się w tym odnajdujesz?
Faktycznie to stanowisko jest kompleksowe, co wynika z tego, że jest umocowane dość wysoko w strukturze firmy i musimy mieć ogląd na całość. Ale też warto podkreślić, że mimo tego, iż w nazwie stanowiska jest słowo architekt, to ja nie piszę na co dzień kodu, ani nie podejmuję często decyzji bardzo blisko kodu. Oczywiście jesteśmy często włączani w różne dyskusje z poszczególnymi developerami lub zespołami na temat poszczególnych rozwiązań, natomiast odbywa się to zazwyczaj w porozumieniu z Software Architektami.
Co jest dla Ciebie najbardziej rozwojowe na tym stanowisku?
Na pierwszym miejscu postawiłbym pracę z ludźmi. Z nazwy to stanowisko jest bardzo techniczne, ale w praktyce dużą rolę pełni tutaj właśnie praca z ludźmi. Jesteśmy firmą medyczną w dodatku globalną, co wprowadza dużą dynamikę w funkcjonowaniu organizacji. Wszystkie zmiany, jakie się pojawią muszą być odpowiednio zaimplementowane i zakomunikowane, a to generuje właśnie pracę z ludźmi. Bardzo to sobie cenię.
A co daje Ci największą satysfakcję?
Dużo satysfakcji czerpię z „dowożenia”. Czyli zakładamy jakiś cel, mamy zadanie i realizujemy je od początku do końca. To jest tak samo fajne jak i trudne, bo im wyżej w warstwach abstrakcji projektów w organizacji się pracuje, tym te cele są większe, a czasami przez ich złożoność również rozmyte. Tutaj znowu myślę, że dobrze zadziała nam SAFe, ponieważ układa on projekty w taki sposób, że kolejno realizowane etapy są wyraźniej zdefiniowane, przez co będą lepiej dostrzegalne.
Pracujesz w Demant już od kilku ładnych lat. Jak wspominasz swoje początki?
Tak, zostałem zatrudniony pod koniec 2015, czyli w zasadzie jestem tutaj od początku (od początku biura w Warszawie). Przez te wszystkie lata zmieniło się bardzo wiele. Pamiętam, jak na początku było nas około 20-40 osób maksymalnie (w Warszawie). Teraz jest nas ponad 200 pracowników, ściśle współpracujemy z pozostałymi biurami, więc skala zdecydowanie się zwiększyła. To też wpływa na skalę wszystkich projektów, zespołów czy wyzwań.
Skąd pomysł na taki zawód?
Bardzo wcześnie wiedziałam co będę chciał robić. Odkąd dostałem swój pierwszy komputer (ZX Spectrum+) byłem zafascynowany możliwością tworzenia tak wielu najróżniejszych rzeczy za pomocą klawiszy na klawiaturze. Było to dla mnie od początku magiczne, dlatego od liceum moje wybory były skoncentrowane na byciu programistą. Kiedyś też nie było tak wielu różnych specjalizacji jak dziś. Po prostu było się programistą albo jeszcze bardziej potocznie - informatykiem. Chociaż ostatnio mam wrażenie, że historia zatacza koło i po boomie na bardzo konkretne specjalizacje, znowu pojawiło się większe zapotrzebowanie na ludzi, którzy mają trochę szersze kompetencje, nie zamykają się tylko w jednej wąskiej specjalizacji.
Czy podzielisz się swoją opinią, dlaczego Demant?
Na samym początku bardzo kuszące było to, że był to nowy oddział. Moment, w którym duża firma decyduje się na taki krok, jak start nowego oddziału jest bardzo ciekawy, bo możesz uczestniczyć w procesie budowania czegoś od zera, ale jednocześnie firma ma na to środki. A to co mnie wciąż tutaj trzyma, to na pierwszym miejscu ludzie i to jak firma dba o pracowników. Mocno na plus działa też nasz produkt, to, że wytwarzamy oprogramowanie i produkty, któree realnie pomagają ludziom.
Zmiany, które się pojawiają sprawiają, że ciężko jest się tutaj nudzić czy przestać rozwijać. Pamiętam, jak na początku działaliśmy głównie w obszarze produktów desktopowych, teraz mamy zbudowany duży obszar mobilny, rozwijamy obszar chmurowy i danych. Samo to jest na tyle dużą zmianą, że masz poczucie ciągłych nowości i rozwoju. Dla mnie na przykład rozwój zespołów mobilnych był ważnym i dużym momentem w rozwoju. Wcześniej nie miałem doświadczenia w programowaniu rozwiązań mobilnych jako developer. Po raz pierwszy, jako architekt, musiałem pracować z zespołami pracującymi w technologiach, w których sam nie miałem doświadczenia. Przez to musiałem jeszcze bardziej rozwinąć w sobie umiejętność pracy z ludźmi, którzy w danej domenie wiedzą znacznie więcej niż ja. To jest zupełnie inny poziom relacji i współpracy.
Paweł, na koniec zdradź nam proszę sekret i powiedz, jak wiele masz wspólnego z architektem z Matrixa?
Hmm, na pewno mój pierwszy monitor też było monochromatyczny i wyświetlał tylko zielone znaczki. Myślę też, że nie tylko ja, ale wszyscy architekci, developerzy mamy tą moc, że za pomocą klawiatury kreujemy rzeczywistość. Tworzymy coś, co w przypadku naszej firmy niesie realną pomoc. To jest ta wprost dostrzegalna magia.