Marzenia to cele z terminem ważności.

Czas czytania artykułu: 5 minut
by Agnieszka
19.09.2022

Aleksandra Bury, stąpająca twardo po ziemi team leaderka w Dziale Finansów Demant. Prywatnie Instagramerka zaangażowana w ruch body positive, łączy karierę w finansach ze studiami podyplomowymi, opowiada o pasji do pracy z ludźmi i finansów oraz o tym, dlaczego marzenia nazywa celami z terminem realizacji.

Jak trafiłaś do Demant? Czy praca finansach to spełnienie Twoich marzeń?

Ulotka z ofertą pracy dla młodszej księgowej zainteresowała mnie podczas targów pracy na uczelni. Byłam wtedy na ostatnim roku studiów i chciałam pracować u lidera w branży. Możliwość posługiwania się językiem angielskim w pracy i chęć poznania księgowości w dużej organizacji zaważyły na mojej decyzji. Niedługo potem wzięłam udział w rekrutacji.

Czy to spełnienie moich marzeń? Nie lubię tego zwrotu. Wydaje mi się, że kiedy rozmawiamy o marzeniach, nasze założenie z góry obarczone jest niższym prawdopodobieństwem realizacji. Lubię zatem określać je jako cele z terminem ważności.  Pomysł, że swoją przyszłość będę wiązała z finansami pojawił się u mnie na etapie technikum. Miałam tam świetną nauczycielkę od przedmiotów ekonomicznych. To ona zaszczepiła we mnie to zamiłowanie, zarówno podczas pracy na lekcjach jak i poprzez udział w wielu konkursach z tej dziedziny. Wierzę, że spotykamy na naszej drodze ludzi, którzy mają wpływ na to kim jesteśmy – jedną z takich osób w moim życiu jest pani Krystyna, pamiętam o niej przy każdym małym sukcesie.

wywiad-z-aleksandr-bury_w_tekscie

Jak zmieniała się Twoja ścieżka kariery w Demant?

Całkiem dynamicznie. Swoją drogę w organizacji zaczęłam niedawno, bo w czerwcu 2020 jako młodsza księgowa w dziale należności. Pracowałam dla spółek stanowych i przydział geograficzny to jedyne, co się do tej pory nie zmieniło. Rok później w poszukiwaniu nowych wyzwań dołączyłam do zespołu Księgi Głównej. Poznałam w praktyce trochę inną dziedzinę księgowości. Jeśli zapytałabyś mnie, co lubię w Demant to na pewno elastyczność – można tutaj poznać wiele różnych dziedzin, a organizacja jest otwarta na potrzeby pracowników – jestem na to świetnym przykładem. W międzyczasie wzięłam udział w Akademii Księgowości, gdzie mogłam sprawdzić się jako trener – jak widać jest też przestrzeń na rozwój kompetencji miękkich. W maju awansowałam na stanowisko księgowej, a niedługo później została otwarta rekrutacja na Team Leadera w zespole, w którym zaczynałam swoją przygodę w Demant – czułam, że to miejsce dla mnie, dlatego dziś jestem liderem zespołu Należności.

 

Co skłoniło Cię do wzięcia udziału w rekrutacji na team leadera?

Mówiłyśmy wcześniej o marzeniach, prawda? Taki miałam plan z terminem realizacji do 30stki. Można powiedzieć, że ten projekt dowiozłam ze sporym zapasem czasu.

Leadership skupia się na ludziach, a praca z ludźmi to coś bez czego nie wyobrażam sobie funkcjonowania. Interakcje napędzają mnie do działania, to mi daje energię. Kiedy została otwarta rekrutacja, pomysł natychmiast, choć nieśmiało, zakiełkował w mojej głowie. Jako świeżo upieczony księgowy ze stosunkowo krótkim stażem w organizacji czułam się trochę niepewnie. Potrzebowałam wewnętrznie pozwolić sobie na taki krok. Często rezygnujemy z naszych celów ze względu na strach przed porażką, ja też musiałam przepracować ten temat i dać sobie wewnętrzne przyzwolenie, żeby głośno powiedzieć „Chcę być leaderem”, co w moim przypadku oznaczało złożenie aplikacji.

Zrobiłam też bardzo świadomą analizę tego czy jestem gotowa na taki krok. Na jednej szali postawiłam kompetencje, wiedzę, doświadczenie, wizję i bardzo silną chęć rozwoju w tej dziedzinie, na drugiej strach przed porażką i oceną innych. Demant jest dla mnie świetnym środowiskiem na rozwój – czułam, że jest to miejsce, gdzie mogę próbować nowych rzeczy, moja dotychczasowa ścieżka kariery też na to wskazywała. To zdecydowanie pomogło mi w podjęciu decyzji.

 

Jakie są Twoje pierwsze wrażenia z pracy w tej roli? Czy jest coś co Cię zaskakuje, jakie wyzwania napotykasz?

Czuję, że wybrałam odpowiednią drogę. Wyzwań jest sporo – projekty, usprawnienia, działania związane z zakupem kolejnych klinik, czy pierwsza rekrutacja do mojego zespołu. Nadal wdrażam się w rolę, buduję relacje z zespołem. Czuję się w tym bardzo dobrze. Sporo się dzieje i często są to nowe dla mnie rzeczy.

Ciekawym doświadczeniem okazała się właśnie rekrutacja – postrzegałam tę część pracy lidera jako bardzo ciekawą, ale dopóki nie przeszłam procesu w praktyce, nie byłam świadoma, jak trudno podjąć finalną decyzję w tej sprawie.

 

Co było trudnego w podjęciu tej decyzji? Wygląda na to, że lubisz mieć wszystko dobrze przemyślane i nie podejmujesz pochopnych decyzji. Czy ważyłaś ją tak samo, jak tą o aplikowaniu na stanowisko lidera?

Decyzja zdecydowanie wymagała głębokiej analizy. Stajemy gdzieś pomiędzy planem kandydata na swoją przyszłość, a naszym profilem „idealnego kandydata”. W codziennym życiu bardzo często oceniamy innych – wtedy wychodzi nam to całkiem naturalnie - jednak, kiedy musimy dokonać świadomej oceny innej osoby, która ma wpływ, budzi konsekwencje, nie jest już tak łatwo.

 

Jesteś liderką, trenerką, ambasadorką wartości Demant, a prywatnie działasz w social mediach. Co sprawia, że masz na to wszystko energię i czas?

Podejmuję działania, które sprawiają mi przyjemność, wtedy energia się nie kończy. Wszystko co wymieniłaś ma wspólny współczynnik – ludzi. Jak już wspominałam interakcje napędzają mnie do działania. Kiedy czuję, że to co robię ma sens, że przekazuję pewną wartość, mam na coś wpływ, po prostu chcę więcej i więcej.

Odnalazłam to najpierw w social mediach. Mówię tam o ciałopozytywności i szeroko rozumianej samoakceptacji, promuję racjonalne podejście do odchudzania w dobie kultury diet. Dostaje wiele informacji zwrotnych, że te działania są potrzebne, że społeczność tego potrzebuje. Ciężko opisać co czuję, kiedy słyszę, że ktoś czytając mój kontent po wielu latach chowania nóg w dżinsach w końcu założył tę wymarzoną sukienkę, albo wyszedł na plaże.

Niesamowite, że potrafimy sami siebie zamknąć w swego rodzaju „klatce” – moją misją jest dewastacja tych niewidzialnych krat. Czuję dużą odpowiedzialność za treści, które przekazuję innym, dlatego w marcu rozpoczęłam studia podyplomowe na kierunku psychodietetyka.

wywiad-z-aleksandr-bury_w_tekscie1

Z perspektywy ambasadorki wartości, ale też do nie dawna księgowej, w jaki sposób sprawiamy, że nasza praca ma wpływ na realizację misji firmy - life changing hearing health?

Wierzę, że nasza praca ma duże znaczenie. Finanse to jeden z trybików w tej wielkiej machinie, które muszą zadziałać, żeby cały proces zakończył się sukcesem.

Od opłacenia faktury za materiały, wykorzystane do wyprodukowania aparatu, dzięki któremu ktoś znowu usłyszy melodię ulubionej piosenki, czy głos ukochanej osoby, aż do opracowywania sprawozdań wykorzystywanych później do podjęcia decyzji o wdrożeniu nowego produkty, który poprawi jakość życia jeszcze większej liczbie ludzi. To naprawdę niesamowite! Ostatnio miałam przyjemność wziąć udział w zwiedzaniu działów produkcji i dystrybucji na Mierzynie – widząc te procesy na żywo jeszcze bardziej poczułam tę misję. Wiesz, stamtąd całkiem niedługo nasze produkty trafią do końcowego odbiorcy. Część produkcji jest personalizowana, ta przestrzeń zrobiła na mnie największe wrażenie. To, że ktoś już za chwilę otrzyma idealnie dopasowany do swoich potrzeb aparat i tak po prostu jego życie zmieni się na lepsze.

 

Ja tu widzę pewną korelację z Twoją misją w social mediach. Jeśli jesteś w stanie te „kraty” ograniczeń fizycznych lub mentalnych obalić i poprawić czyjeś życie choć na jeden dzień, to musi za tym iść poczucie sprawczości ale i odpowiedzialności. Wspomniałaś, że ze względu na to stawiasz na rozwój w dziedzinie psychodietetyki.

Czy poczucie odpowiedzialności Twoim zdaniem jest też ważne w roli liderki?

Jest bardzo ważne. Trzeba zauważyć, że jako lider biorę odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale przede wszystkim za innych. Podejmując decyzje o takiej ścieżce kariery myślałam najpierw o tym, co ja mogę wnieść do zespołu.

Dobry lider buduje pewność siebie, dostrzega potencjał i wspiera rozwój. Stoi na straży poczucia komfortu i optymalnych warunków w zespole. Ostatecznie każde słowo, zachowanie, coś co zrobimy bądź nie zrobimy ma znaczenie - może pozytywnie lub negatywnie wpłynąć na zespół, dlatego niezbędnym elementem jest po pierwsze zarządzanie sobą.

Jakiej rady udzieliła byś osobie, która chce się rozwijać w Demant?

Czy mogę użyć sloganu jednej z marek sportowych i powiedzieć zwyczajnie „Just do it”?

Dla mnie Demant to miejsce, gdzie po prostu tak można. To super, że jest przestrzeń na dodatkowe aktywności jak np. bycie trenerem wewnętrznym czy ambasadorem wartości Demant oraz na rozwój w innych działach czy w różnych rolach. Mówiąc o swoich potrzebach czy chęci rozwoju, u przełożonego zawsze byłam wysłuchana, dlatego wśród moich rad znalazłaby się na pewno otwarta komunikacja.

Zmiany wiążą się z nowymi wyzwaniami i strachem przed porażką – warto wierzyć w swoje umiejętności i dawać sobie szansę próbować. Tylko tak możemy czynić postępy.  

O autorze

Agnieszka
Agnieszka, team leader w dziale AP Finansów Demant
Z Demant związana od 2014 roku, gdy Dział Finansów liczył sobie zaledwie 8 osób. Zarażona fascynacją liczbami i procesami księgowymi przez siostrę, kontynuuje swoją drogę zdobywając kwalifikacje zawodowe w zakresie rachunkowości, zarządzania i systemów księgowych. Absolwentka Uniwersytetu Szczecińskiego, kierunku europeistyka, której pasją jest historia współczesna, biografie i literatura faktu. Jako członek Rady Pracowniczej w Demant przenosi w czyn troskę o środowisko pracy i współpracowników. Prywatnie szczęśliwa mama dwóch córek w wieku szkolnym uwielbiająca jazdę na rowerze.