Adam: Czy mógłbyś przybliżyć nam postać Williama Demanta?
Claus: William był wizjonerem, który widział wiele możliwości, dzięki czemu był dobrym biznesmenem. Dostrzegał potencjał tam, gdzie inni go nie widzieli, czego przykładem są jego podróże podczas wojny do Rosji, gdzie sprzedawał aparaty słuchowe.
Jakimi innymi działaniami biznesowymi Williama możesz się z nami podzielić?
W Danii dostrzegł możliwość sprzedaży aparatów słuchowych do kin, a także cichych radiotelefonów do szpitali, tak aby chorzy pacjenci leżąc w łóżku, mogli słuchać radia bez przeszkadzania innym. Był to przetwornik na przewodnictwo kostne, podłączony do centralnego stojaka radiowego. Dostarczył również kilka systemów nagłośnieniowych na pierwsze lotnisko w Danii. Podsumowując, miał wiele pomysłów, które wdrażał w życie.
W 1939r. William zatrudniał 15 osób.
Z powodu braków w komponentach wynikających z trwającej wojny, William Demant zdecydował się na produkcję własnych aparatów słuchowych. Po 1945r. stały się one tak popularne, że Demant rozpoczął działalność eksportową.
Jaki był William pod względem relacji z klientami?
William był bardzo świadomym biznesmenem i wysoce cenił sobie kontakty z klientami. Wyobraź sobie, że przez wiele lat osobiście podpisywał każdy kupon gwarancyjny. Mówił: „Jestem osobiście odpowiedzialny za rzeczy, które sprzedaję” i rozmawiał ze swoimi pracownikami: „Jeśli ktoś przychodzi z aparatem słuchowym i jest niezadowolony, daj mu nowy aparat lub napraw go za darmo. Klient ma zawsze rację".
Jak radził sobie z konkurencją?
William również starał się rzucać wyzwania swoim konkurentom. Pewnego dnia dowiedział się, że jego największy konkurent kopiuje podejście reklamowe Williama, polegające na osobistym wystawianiu produktów w różnych częściach kraju. Na początku XX wieku była to innowacyjna metoda. Następnie znalazł sposób, aby zawsze wyprzedzać konkurencję w określonym miejscu o kilka dni i jako pierwszy wystawiać swoje produkty.
Czy William Demant był dobry w sprawach technicznych?
Co ciekawe, nie wiedział zbyt wiele o technologii, ale był nią bardzo zainteresowany. Często pytał swoich inżynierów, jak partykularne sprzęty działają. Między innymi dlatego miał przekonanie, że będzie w stanie rozpocząć własną lokalną produkcję.
William Demant.
Na wystawie w Kopenhadze w 1939 roku William Demant pokazał całą gamę swoich aparatów słuchowych oraz systemy dla szpitali, kościołów, restauracji i teatrów.
Co spowodowało rozpoczęcie własnej produkcji przez Williama?
Do II Wojny Światowej William sprzedawał głównie aparaty słuchowe na licencji amerykańskiej firmy lub produkował na licencji. Jeszcze przed II wojną światową nie można było importować niezbędnych części do tych produktów, dlatego zaczął je wytwarzać jako produkty licencjonowane. Był to czas, kiedy zmieniała się technologia konstrukcji aparatów słuchowych, a William udowodnił, że jest w stanie wytwarzać licencjonowane produkty dobrej jakości.
Po zakończeniu wojny wyjechał do USA, aby renegocjować kontrakt. Firma, na której licencji William produkował aparaty, nie chciała kontynuować tej produkcji, ale jedynie godziła się, aby William wrócił do roli importera aparatów słuchowych produkowanych w USA. William zdecydował się zakończyć współpracę, ponieważ wierzył, że jest w stanie wyprodukować aparaty słuchowe lepszej jakości. I się nie pomylił.
Jak udało mu się to utrzymać?
Przez jakiś czas przebywał w Nowym Jorku i tam skontaktował się ze swoim starym przyjacielem Charlesem Lehmannem. Charles był bardzo zaradnym człowiekiem i pomógł Williamowi w stworzeniu niezależnego biznesu. Niedługo potem to William eksportował aparaty słuchowe do Ameryki. William i Charles kontynuowali współpracę do lat 60. Firma, która powstała, nadała kierunek i kształt organizacji, jaką znamy. Dziś Demant dostarcza aparaty słuchowe do ponad 130 krajów!