Adam: Czym się zajmujesz w pracy?
Rafał: Na co dzień zajmuję się zarządzaniem treningiem w Dziale Produkcji Aparatów Wewnątrzusznych i serwisu. Mam 18-osobowy zespół trenerów różnych specjalności. Mój dzień pracy to dbanie o to, aby wiedza moich podopiecznych była adekwatna do potrzeb firmy.
Na czym polega współpraca międzynarodowa?
W moim przypadku taka współpraca jest na płaszczyźnie treningu. Jestem częścią grupy GTO (Global Training Organization), która pozwala mi na wymianę doświadczeń z innymi trenerami z Meksyku czy Australii. Na comiesięcznych spotkaniach omawiane są tematy, które mają pozwolić nam na stworzenie globalnego podejścia do spraw związanych z treningiem.
Zapotrzebowania treningowe, które są przekazywane do GTO, rozdzielane są na poszczególnych trenerów. Mamy prośby na trening ze wszystkich stron świata: z Chin, Indii, Rosji, Grecji, Ekwadoru i tak można byłoby wymieniać i wymieniać. Jest to fantastyczna możliwość na poznanie wielu ciekawych ludzi. Program ten pozwala również na zaangażowanie naszych trenerów we współpracę międzynarodową, gdzie mogą rozwijać swoje kompetencje twarde, jak i miękkie, co wpływa na budowanie jeszcze większej świadomości tego gdzie pracują i co robią.
Czy dostrzegasz jakieś różnice kulturowe pracując w międzynarodowym środowisku?
Oczywiście są pewne niuanse, np. w podejściu do człowieka - w jednych kulturach trzeba zachować dystans, podczas gdy w innych go skrócić. Zawsze staram się budować relacje współpracy, zaufania i przez to przełamać zakorzenione bariery kulturowe. Cel mamy ten sam.
Co Ciebie zaskoczyło w relacjach międzynarodowych?
Zauważyłem, że standard pracy w naszej grupie, niezależnie od lokalizacji jest bliźniaczo podobny. Zorientowanie na współpracę, pomoc, wzajemne zrozumienie jest podobne w każdym z tych krajów. Taki nasz wspólny mianownik. Mimo, że jesteśmy z innych zakątków świata, innych realiów, to wartość współpracy jest bardzo wysoko.
Którą podróż poza granice kraju wspominasz najlepiej i dlaczego?
Zdecydowanie podróż do Meksyku i wspaniałych ludzi, których tam spotkałem 😊.
Pamiętam pierwszy raz, kiedy tam pojechałem. Na początku czułem ogromny dystans wśród ludzi, pamiętam, że tylko słuchali, było mało interakcji i zgrania. Jednak po pierwszym tygodniu, kiedy się trochę poznaliśmy, zobaczyli, że przyjechaliśmy tam aby im pomóc i przekazać im wiedzę. To pomogło stworzyć atmosferę współpracy i przyjaźni.
Jednak zawsze najlepsze jest po pracy. Wspólne wyjścia, poznawanie miasta. Dziś, po pięciu latach od mojej pierwszej wizyty, wciąż utrzymuję z niektórymi osobami prywatny kontakt. Meksykanie mają świetne poczucie humoru, podobne do nas.
W jaki sposób się rozwinąłeś dzięki współpracy międzynarodowej?
Stałem się bardziej pewny siebie. Na początku miałem barierę językową, nie zawsze wiedziałem, czy to co mówię jest poprawne. Jednak zauważyłem, że nawet jeżeli popełniam błędy, to z drugiej strony jest chęć zrozumienia. Uwierzyłem, że nie muszę mówić perfekcyjnie, że mogę się mylić i popełniać błędy. Przekonałem się, że nikt nie wyśmieje Ciebie za błędy, ponieważ popełnia je każdy i każdy ma do tego prawo. Podobnie uczę innych – mówię podopiecznym, „bądź pewny siebie, mów z przekonaniem, jeśli się pomylisz to spróbuj inaczej, ale się nie bój.”
Czy widzisz jakieś dodatkowe plusy współpracy międzynarodowej?
Największym plusem jest poznanie innych kultur. Możesz zweryfikować stereotypy, rozwiać je, skonfrontować z rzeczywistością oraz poznać wspaniałych ludzi.
Dlaczego warto dołączyć do grupy Demant, w której jest DGS?
Bazując na swojej pracy mogę powiedzieć, że praca w naszej firmie daje możliwość poznania świata, nawiązania kontaktów, otwarcia się na to, co jest dookoła. Mam wciąż w pamięci początki powstania ITE, wizyty osób ze Szkocji, Australii i Danii. Ci trenerzy byli z nami od początku i powstały po dziś dzień trwające przyjaźnie, co uważam za ogromną wartość.