Rozmowa z Markiem Kędzierskim, Senior Managerem Działu BHP, Infrastruktury i Administracji
Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z firmą Demant?
Jak to często w życiu bywa, zadecydował przypadek. Pracowałem jako nauczyciel zawodu w Liceum Sztuk Plastycznych. Gdy pojawiła się potrzeba powołania służby BHP powierzono mi to zadanie. Ukończyłem podstawowy 270-godzinny kurs BHP, który dał mi solidne podstawy, a potem kontynuowałem naukę na studiach podyplomowych na Politechnice Warszawskiej. Choć praca z młodzieżą dawała mi dużo satysfakcji, nadszedł moment na zmiany. 1 września 1999 roku podpisałem umowę z firmą, a w tym roku minęło 25 lat naszej współpracy.
Jak wyglądały początki Twojej kariery w firmie?
Firma dopiero się rozwijała, a dynamika zmian była ogromna. W 1999 roku przenieśliśmy się z dwóch lokalizacji w Szczecinie do nowej siedziby w Mierzynie. Oprócz funkcji inspektora BHP powierzono mi także zadania związane z utrzymaniem infrastruktury. To była dla mnie nowość, ale miałem świetnego mentora – Facility Managera z Danii.
Jak rozwijała się firma i Twój dział na przestrzeni lat?
Nasza organizacja przeszła ogromną ewolucję. Na początku, mając dwóch konserwatorów do pomocy, zajmowałem się bezpieczeństwem pracy, ochroną środowiska i utrzymaniem infrastruktury. Wraz ze wzrostem zatrudnienia rosła liczba zadań, a mój dział się rozwijał. Z czasem zatrudniłem techników, inżynierów do Działu Infrastruktury oraz specjalistów do Działu BHP, zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Czy firma bardzo się zmieniła przez te 25 lat?
Zdecydowanie tak. Zmiany strukturalne, nowe miejsca pracy – to wszystko dawało mi ogromną satysfakcję. Cieszyłem się z każdego nowego stanowiska, traktując je jako wartość społeczną. Wraz z rozwojem firmy zwiększały się też nasze zasoby infrastrukturalne, a projekty takie jak przeniesienie działów IT, finansów i księgowości do Szczecina czy budowa zakładu w Rosówku były ważnymi kamieniami milowymi.
Poza projektami związanymi z infrastrukturą, angażowałeś się w inne inicjatywy, jak np. Klub Fotograficzny. Jak to się zaczęło?
W związku z moim wcześniejszym doświadczeniem w Liceum Sztuk Plastycznych organizowałem w firmie wystawy prac uczniów i nauczycieli, a potem wpadłem na pomysł, by wyeksponować także nasze własne prace. Tak narodził się Klub Fotograficzny. Początkowo sam prowadziłem warsztaty i wykłady, ale z czasem zapraszałem też profesjonalnych artystów. Organizowaliśmy plenery fotograficzne w takich miejscach jak Florencja, Wenecja, Malta czy Lizbona, a po każdym z nich przygotowywaliśmy wystawę.
Fire Team w Mierzynie to także Twoje dzieło. Skąd wziął się ten pomysł?
Podczas projektowania Centrum Dystrybucji byłem świadkiem rozmów na temat rozwiązań w zakresie ochrony przeciwpożarowej, co zainspirowało mnie do ukończenia studiów podyplomowych w Szkole Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie. Wiedzę zdobytą na studiach postanowiłem wykorzystać, tworząc Fire Team. Grupa ta składa się z około 50 osób odpowiedzialnych za prowadzenie ewakuacji i gaszenie pożarów. Zapewniamy im odpowiednie szkolenia oraz narzędzia.
Dowiedz się, jak wygląda Fire Team w akcji!
Z czego jesteś najbardziej dumny, patrząc na te 25 lat w firmie?
Przede wszystkim z tego, że mogę pracować w miejscu, które pełni ważną misję społeczną, pomagając osobom z ubytkiem słuchu. To dla mnie ogromna wartość. Jestem także dumny z mojego zespołu – to zaangażowani, lojalni i kompetentni ludzie, którzy wspierali mnie przy realizacji wszystkich projektów.
Co sprawiło, że przez tak długi czas pozostajesz wierny jednej firmie?
To zasługa ludzi, z którymi pracuję. Uczę się od nich każdego dnia. Motywują mnie też ciekawe projekty, organizacyjna kultura i twórcze wyzwania. Młodzi inżynierowie, z którymi mam okazję współpracować, pełni pasji i energii, nieustannie inspirują mnie do dalszego działania.
Czego możemy Ci życzyć na kolejne lata?
Obecnie uczestniczę w dużym projekcie rozbudowy naszego zakładu. Chciałbym zrealizować go tak, by stworzyć bezpieczne i atrakcyjne miejsce pracy dla przyszłych pokoleń.
Dziękuję za rozmowę!